NL    PL link    ENG link

Dowgwillo_kop

Witamyblok wit|blok witNazwiskoblok wit|blok witHerbblok wit|blok witGenealogiablok wit|blok witKoligacjeblok wit|blok witAlbumy i wspomnieniablok wit|blok witHonor i Ojczyzna
Zdjęcia bezdomneblok wit|blok witWydarzeniablok wit|blok witWarto przeczytaćblok wit|blok witWarto zobaczyćblok wit|blok witŻołnierze Wyklęciblok wit|blok witMatki Polkiblok wit
Polskie Kresyblok wit|blok witLekcja historiiblok wit|blok witŚpiewnik wileńskiblok wit|blok witPolecane witrynyblok wit|blok witBiblioteka

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pokręcona logika!
Z cyklu: „W-138, Listy do Wnuczka”  

dr J. Jaśkowski

Celare fraudem fraus est = Co się przekłada: ukrywanie oszustwa jest oszustwem! 
[rzymska maksyma prawna]

Pamiętaj: łatwiej prowadzić stado baranów na rzeź, czy stado wołów do roboty, aniżeli wilka, czy lamparta na spacerze. jj

Kochany Wnuczku!

Jak można było się przekonać na początku XXI wieku, cała edukacja w kraju pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem, była ustawiana i pisana przez…? No właśnie, przez kogo była pisana historia Polski od XVIII wieku włącznie?
Stare przysłowie mówiło, podobnie jak zasada prawa rzymskiego, „patrz komu to przynosi korzyść”. Sam fakt, że pisały ją eunuchy intelektualne, czy też usłużne trolle, nie ma specjalnego znaczenia. Ważne jest bowiem to, kto ich opłaca.
Musimy sobie uświadomić w pierwszym rzędzie, co się działo po 1944 roku, kiedy to do naszego Kraju weszły odziały Sowieckie z wszelkiej maści politrukami.
 Przypomnę. 
Dywizja zwana Kościuszkowską, była sformowana na bazie dywizji gwardii w 1943 roku. W każdej dywizji gwardii był batalion GRU, w Polsce zwany Informacją Wojskową.
Piramida władzy była zbudowana w podany poniżej sposób. W Polsce na szczycie stała Informacja Wojskowa. Ta organizacja średnio osiągała liczebność ok. 5000 oficerów. Ostatnim dowódcą, do 2006 roku, był p. gen Dukaczewski, szkolony w Moskwie, poprzednim był p.gen Kiszczak. Resztę znamy.
Poniżej było 20 000 - 25 000 pracowników Urzędów Bezpieczeństwa, czyli UB. Trochę niżej było 120 000 milicji. Następnie na szczeblach drabiny była ok. 500 000 armia, a niżej po nich 2-3 milionowa rzesza partyjnych członków. Na samym dole tej piramidy znajdował się naród. Typowo azjatycka piramida władzy.
Jeżeli w jakimkolwiek czasopiśmie, publikacji, czy wystąpieniu telewizyjnym usłyszycie coś innego, to jest to typowa zmyłka, czyli dezinformacja. Jak wynika z opracowania przeprowadzonego przez Oxford, zdecydowana większość witryn w Polsce jest prowadzona przez rozmaitego rodzaju agentury, lub trolli. Łatwo to rozpoznać, ponieważ używają nie polskiej składni językowej, bardzo często stosują sformułowania: „Polacy chcą” tego, lub tamtego, na tej samej zasadzie co: barany chcą trawy lub...[wpisać proszę właściwe słowo].
Wiadomo, że Polacy od co najmniej 1000 lat są edukowani wg zasad cywilizacji łacińskiej, a więc istnieje personalizm, a nie zbiorowość. Każdy, nawet najgorzej wykształcony osobnik wie, że wszelkiego rodzaju wynalazki, utwory, poematy, czy sztuki, były pisane przez indywidualnych twórców. Masy nigdy nie odkryły nic nowego, nie napisały żadnego bestsellera itd.
Masy zawsze od przysłowiowych czasów rzymskich, były używane do niszczenia. Proszę sobie przypomnieć, chociażby z ostatnich czasów, wszelkiego rodzaju rewolucje, zamieszki. Zawsze kto inny był ich organizatorem, a masy były wykonawcami. Potem użyteczne trolle opisywały bohaterstwo mas i ich rolę w rewolucji. Można to łatwo prześledzić w liczbie publikacji.
Tzw. rewolucja francuska, przeprowadzona za pieniądze i z podpuszczenia City of LONDON CORPORATIONS - wykorzystano masy do rzezi i mordów, ale nie wspomina się, że już na kilka dekad wcześniej rozpoczęto propagandę i agitację, poprzez rozmaitego rodzaju loże prowadzone przez City. Nie wspomina się, że tzw. Encyklopedyści pisali pod dyktando City. Nie wspomina się, że znany dezinformator i propagandzista Wolter był opłacany przez City. Nie wspomina się także, że Napoleon Bonaparte był jednym z dowódców tzw. diabelskich kolumn, mordujących Mieszkańców Wandei, a potem szefem policji w Paryżu i przez pół roku był szkolony w City, zanim dostał dowództwo armii Egiptu, która to ekspedycja zręcznie przeprowadzona, doprowadziła do zniszczenia floty francuskiej. Ale to zupełnie inna historia. Nie wspomina się także, że „nasz” Poniatowski „herbu Ciołek” był w poprzednim wcieleniu specjalnym sekretarzem ambasadoraangielskiego. Ciekawe jest również to, że ostatni przedstawiciel herbu Ciołek zmarł jakieś dwa pokolenia wcześniej.
I mamy pierwszy problem logiczny. Skoro jesteśmy członkami cywilizacji łacińskiej, to dlaczego indoktrynuje się nas i nasze dzieci idiotyzmami o roli mas i wspaniałościach rewolucji? 
Gdzie tu podstawowa logika?

Ale zacznijmy od początku. Po wprowadzeniu się do nas sowieckich „przyjaciół” z przyległościami, pierwszym posunięciem była likwidacja przedmiotu logika z programów szkolnych. Po ok. 50 latach niejaki Roman Giertych dokonał dalszego niszczenia logiki, usuwając matematykę, jako przedmiot obowiązkowy z programów maturalnych. Tak więc widoczna jest ciągłość działania niszczycielskiego wobec edukacji w naszym biednym kraju. Doskonale opisała to p.Izabela Falcman, przedstawiając przykład obecnego maturzysty, który nie umiał rozwiązać zadania z dawniejszej 5 klasy szkoły podstawowej. Ale jak wszyscy widzimy, taka sytuacja obecnym „tuzom” nauki wcale nie przeszkadza.
O tym, jakie ma znaczenie takie systematycznie niszczenie logiki, podam na kilku przykładach, zaczynając od historii. Wmawia się Polakom, że polskimi królami elekcyjnym byli Wazowie. Formalnie jest to prawda, ale… Wazowie byli lennikami Habsburgów, czyli mówiąc krótko, poddanymi Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. No to jak myślisz, Dobry Człeku, czyje polecenia oni wykonywali i na czyje rozkazy reagowali? Oczywiście, ich celem było działanie dające zyski Habsburgom. Stąd wplątanie nas w Wojny z MOSKWĄ, będącą od ponad 400 lat oczkiem w głowie City of London Corporations. Potem Władysław IV, za pieniądze Wenecji, z podpuszczenia Habsburgów, wplątał nas w wojny w Imperium Otomańskim.
Jeszcze  bardziej szkodliwe dla nas były próby rozbioru Polski w latach 1648 - 1657, kiedy to za pieniądze City of London najpierw człowiek, którego Cromwell zwał generalissimusem, po półrocznym szkoleniu w Anglii wywołał rewoltę i bunt na Podolu i Dzikich Polach. „Polska” historiografia nazywa go Chmielnickim. W tym samym okresie inny lennik HABSBURGÓW, Karol Gustaw ze Szwecji, za 200 000 talarów otrzymanych od City zaatakował Polskę z Północy.
Czyli było tak
Bandy Złotorenki, stanowiące 200-tysięczną armię Moskwicina, zaatakowały Litwę. Zniszczone Wilno jeszcze po 100 latach nie odzyskało swojej liczebności. Bandy Chmielnickiego, kierowane przez oficerów City, np. Krzywonosa, czyli Camerona, wywołały rewoltę na Dzikich Polach, niszcząc handel z Turcją i odcinając nas od Morza Czarnego, na którym mieliśmy swoje porty. Jeszcze w 1911 roku 75% mieszkańców Odessy mówiło po polsku!
I nawet maleńkie Prusy, ten północny przyczółek City obróciły się przeciwko Polsce. Przypomnę, wówczas książę Pruski miał armię liczącą 700 konnych i 1500 pieszych żołnierzy. W tym czasie wojsko polskie walczyło z Moskwicinem w sile 20 000 - 30 000 przeciw 50 000- 80 000 Moskali. A pamiętać trzeba, że owych czasach, przez ok. 100 lat Szczecin był szwedzki.
Król Polski, oczywiście bez żadnych sugestii kogokolwiek, w ogóle nie zareagował na ten najazd Moskwicina na Litwę i nawet pospolitego ruszenia nie powołał, pozwalając na palenie polskich wsi i miast, a po wejściu swojego kuzyna Karola Gustawa do Polski, udał sie do posiadłości Habsburgów na Śląsku. Zresztą niedługo potem abdykował.
Nie wspominam tutaj o zdradzie tzw. Braci Polskich, czyli Arian, których się gloryfikuje, jako dbających o język polski z powodu drukowania po polsku. Jakoś żaden z byłych i obecnych historyków nie zastanawia się, kto opłacał te propagandowe broszury. A obecnie wmawia się temu mniej wartościowemu ludkowi, jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem, że to był najazd Szwedzki, a nie uzgodniona i zaplanowana przez City akcja podziału terytorium Polski.
Czyli mamy zupełny przekręt logiczny, wypaczający zwykłe rozumowanie. Mieszają przyczynę ze skutkami i usiłują wmówić, że winni są mieszkańcy tych terenów sami sobie. Musimy pamiętać, że przez ostatnie 200 lat, tj. od 1773 roku, oświatą, a potem także nauką w Polsce, rządziły dwory z Moskwy, Wiednia i Berlina. Moskwa i Berlin całkowicie były podporządkowane City.
Od 1773 roku mieszkańcy terenów, obecnie pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem, nie posiadają własnych ośrodków naukowych, ani tym bardziej oświatowych. W wieku XVIII i XIX oświatą w Polsce zarządzał Wiedeń, Berlin i Petersburg. Tak było formalnie. Prawda jest natomiast taka, że od 1773 roku, a więc od czasu kiedy Dupont założył w Polsce Komisję, zwaną Edukacji Narodowej, oświata w Polsce podlegała City of London Corporations, czyli państwu istniejącemu od ok. 1320 r. O Państwie tym w Polsce się nawet nie wspomina. Już sam fakt wymazania tych informacji z polskich podręczników dobrze świadczy o prowadzonej przez tych agentów kreciej robocie w naszym państwie.
Proszę zauważyć, że w polskich podręcznikach, jako jeden z głównych autorytetów tej Komisji, występuje niejaki Hugo Kołłątaj, przedstawiany jako ksiądz. I pomimo faktu, że brak jakichkolwiek dokumentów, zarówno w naszym kraju, jak i w Wiedniu, czy Rzymie, aby osobnik ten kiedykolwiek uczęszczał do jakiegokolwiek seminarium duchownego, czy otrzymał jakiekolwiek święcenia, nie przeszkadza to obecnemu Episkopatowi nadal zgadzać się na to oszustwo. Ale jak wiemy, po 1989 roku nie przeprowadzono dekomunizacji i ujawnienia agentów w Kościele.
Pomimo posiadanej wiedzy, w Polsce nadal gloryfikuje się tzw. Komisję Edukacji Narodowej, ten haniebny twór, jako pierwsze Ministerstwo Oświaty. Mało tego, obchodzi się rocznicę jej powołania, czyli utrwala w pamięci społeczeństwa symbol hańby. To jest przecież podstawowa zasada goebbelsowska, powtarzać kłamstwo tak długo, aż zostanie uznane za prawdę.
Już w samym założeniu centralnego systemu edukacji jest dezinformacja. Polska byłą zawsze w cywilizacji łacińskiej, czyli obowiązywała zasada personalizacji, a nie zbiorowości. W powołaniu tzw. centralnego systemu oświaty w zarodku już tkwi zasada zbiorowości, czyli wszystkich traktujemy jak barany, które nie mają nic do powiedzenia, tylko posłusznie mają wykonywać polecenia, czyli procedury. Zasada centralnego systemu edukacji służy tylko i wyłącznie ogłupianiu tak tresowanej ludności, w celu wytworzenia Robotów Biologicznych. Wszyscy mają robić to samo i tak samo, w ten sposób będą łatwiejsi do sterowania i kontrola ich będzie mniej kosztowała, a jednocześnie będzie można ich bardziej oskubywać.
Nie jestem gołosłowny. 
Od samego początku, czyli pierwszego rozbioru, Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego narzuciło nam znaczny podatek. W Polsce uchwalano podatek niezbędny do wykonania pewnych planów, np. budowy kanału, czy naprawy murów miejskich. Na wojny ustalano podatek w wysokości odpowiedniej kampanii wojennej. Generalnie, zawsze było tego mało, ale nie zapominajmy, że np. taki król Zygmunt August był najbogatszym władcą Europy w owym czasie. Co się stało z jego olbrzymim majątkiem, a zmarł bezdzietnie? Jakoś dziwnym trafem żaden z historyków nie chce poruszać tego tematu.
I już mamy pierwsze wątpliwości logiczne. 
Dlaczego zmieniono w Polsce nazwy zaborców? Austro - Węgry, podobnie jak ok. 900 księstw w owym czasie, tworzyły twór zwany Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego. Inaczej, to właśnie dwa kraje tego tworu dokonały rozbioru Polski. Dlaczego o tym w podręcznikach szkolnych od 27 lat nie ma ani słowa? Dlaczego wciąż się pisze tylko o Austrii, Moskwie i Prusach, jako zaborcach? A przecież to jest zupełnie podobnie, jak obecnie mówi się tylko o jakiś nazistach, a nie hitlerowcach, czy Niemcach. Jest to ten sam mechanizm indoktrynacji. Wymazywanie jednych pojęć, w celu zmiany i ukierunkowania sposobu myślenia danej ludności, w zupełnie inną stronę.       
Jakaś tam daleka, malutka Austria zaszkodziła Polsce. W dodatku to było bardzo dawno temu.
A co tak naprawdę zrobiło Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego? Od razu po wejściu ich wojsk na nasze tereny, podwyższyło znacznie podatki, do wysokości 18 %. Do dzisiaj nie uczy się w tym centralnym systemie, że  najważniejszą rolą państwa stało się zbieranie podatków. Podatki, po zaspokojeniu kieszeni poborców, czyli lokalnych aktorów sceny politycznej, trafiają do prawdziwego suzerena. A tym suzerenem były dwa państwa niemieckie, tj. Austria i Berlin. To właśnie po rozbiorach maleńkie Prusy stały się imperium pod nazwą Cesarstwo Pruskie, należące do cywilizacji bizantyjskiej w wydaniu pruskim, czyli omnipotencji państwa [czytaj urzędników] nad społeczeństwem. Po postawieniu komory celnej na Wiśle po pierwszym rozbiorze, dochód państwa Pruskiego podwoił się.
Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego składało się z 900 księstw, które nigdy nie zginęły. Zmieniały tylko nazwę. Potomkowie tych rodów, nadal zasiadają na tronach w różnych krajach. Przykładowo, prawdziwe nazwisko królowej Elżbiety to Coburg-Gotta. Dopiero w 1916 roku zmieniła nazwisko na Windsor. Potomkowie tych rodów nie uczęszczali do szkół centralnego systemu edukacji, ale posiadali i posiadają nadal szkoły na odpowiednim poziomie. 
Wprowadzenie centralnego systemu edukacji miało, jak pisałem, tylko jeden cel: wsobny chów Robotów Biologicznych.
Łatwo to sprawdzić. Żadnej książki, żadnej sztuki teatralnej, żadnego wynalazku nie dokonały, jak już pisałem, masy. Zawsze musiał być jeden człowiek, który to wymyślał. W ten sposób, tworzyła się kultura i nauka danego narodu. Bez własnej kultury pojęcie Narodu nie ma sensu. Podobnie, jak bez własnej pamięci historycznej, pojęcie Narodu nie ma sensu. A jak może istnieć pamięć historyczna, jeżeli historię piszą obcokrajowcy, lub sprzedajne trolle?
Proszę sprawdzić: od 27 lat, w rzekomo wolnej Polsce, wszystkie podręczniki historyczne podają jako pierwszego władcę Mieszka I. A jeszcze w 1856 roku podręczniki dla gimnazjum w księstwie poznańskim podawały jako pierwszego władcę Polski Leszka Pierwszego, panującego w latach 520 - 549.
Proszę zauważyć, że w okresie ostatnich 100 lat odbywał się masowy rabunek polskiego piśmiennictwa. Nie tak dawno, ale po 1990 roku, kolejni ministrowie kultury masowo wyprzedawali za granicę polskie starodruki, czy inne precjoza historyczne [Krawczyk, Zin].
Poniżej przytoczę fragmenty publikacji z 1923 roku, czyli z czasu, kiedy entuzjazm z odzyskanej wolności był wielki i ludzi pisali prawdę. Dlaczego o tym nie wspomina się w podręcznikach obecnych?
Co obserwujemy obecnie? 
Niszczenie wszelkiego rodzaju bibliotek publicznych. Wiem z autopsji, że podczas redukcji wojska w Polsce, wszelkie biblioteki wojskowe poszły na makulaturę. Ograniczenie powierzchni mieszkaniowej do 40 -70 m2, uniemożliwia praktycznie tworzenie własnych bibliotek. W dawniejszych dworach było po 5 do 10 tysięcy wolumenów. A mieliśmy tych dworów jeszcze po II Wojnie Światowej ok.75 000, obecnie ok. 5000 i to w większości w obcych rękach. W ten sposób, tradycję i naukę można było przekazywać z pokolenia na pokolenie. Obecne pokolenia są zupełnie wyalienowane, wnuk nie wie, kim był jego dziadek. A to tylko dwa pokolenia wstecz.
Dzisiaj, zamiast kłaść nacisk na rozwój czytelnictwa, wprowadza się tzw. książki elektroniczne. Mało tego, dorabia się propagandową tezę, że to postęp. A naprawdę chodzi o to, że informacja na płytce ginie z niej już po kilku latach, a więc napędza rynek do produkcji nowych kopii. Po drugie, umożliwia łatwe zmiany tekstów. Tak robiono już wcześniej, po 1945 roku. Przykładem jest powieść pt: „Moralność Pani Dulskiej”. Książka powstała we Lwowie. A po 1944 zmieniono miejsce akcji na Kraków. Przecież Lwów nie był już polski, mogłyby co dociekliwsze dzieciaki zadawać zbędne pytania w rodzaju: dlaczego polska pisarka pisze o „ukraińskim” mieście.
Podobnie Ministerstwo Oświaty z przyległościami, wymazało całą naszą wschodnią historię. Np. żaden maturzysta, czy student uniwersytetu nie wie, że Kijów otrzymał prawa miejskie dopiero w 1492 roku od króla polskiego i był siedzibą polskiego województwa przez kilkaset lat. Jeszcze dokładniej wymazano historię XX wieku. Jak wiem na podstawie obserwacji nauki dzieci, nauka historii zawsze kończyła się przed I Wojną Światową. Podobno nauczycielki nigdy nie zdążyły omówić następnych okresów. Takie ograniczenie oświaty ma jeden cel, wymieniony w motto.
Podam konkretny przykład z okresu odnowienia państwowości polskiej po I Wojnie Światowej. Określone kręgi stawiają pomniki J. Piłsudskiemu - Ginetowi [J.P-G]. Ginet - Selman - Piłsudski był agentem angielskim od lat 90. XIX wieku. Do wywiadu angielskiego wciągnął go jego brat Bronisław. Ginet -Selman -Piłsudski był także agentem cesarstwa pruskiego oraz cesarstwa japońskiego. Ot, taki międzynarodowy agent wpływów.
Do Warszawy, 10 listopada 1918 roku, przywiózł go z Prus podobno ten sam oficer, który przewoził Lenina - Goldmana do Petersburga półtora roku wcześniej. Niemiecka Rada Regencyjnaw Warszawie od razu mianowała go Naczelnikiem, czyli głową polityczną powstającego państwa. Jednym z pierwszych dekretów tego agenta pruskiego jakim był Lenin- Goldman, było podjęcie walki z powstającym państwem polskim, w którym władzę pełnił inny agent Cesarstwa Pruskiego. A z tyłu szykowano atak - tzw. Powstania Śląskie. Kolejnym dekretem tego agenta było wyznaczenie dożywotniej pensji dla każdego niemieckiego żołnierza, który przejdzie do tworzącej się Armii Czerwonej oraz awans o jeden stopień. 
Przypominam, Kijowa, tego miasta, które otrzymało prawa miejskie od króla polskiego w 1492 roku, bronił w 1920 roku gen. niemiecki Keller. Generał Rydz-Śmigły, który je zdobywał, opisywał walki jako zacięte. Najlepszym dowodem zaciętości walk jest śmierć gen. Kellera. Generałowie rzadko giną na polu walki.
  Ginet -Selman -Piłsudski robił, co mógł, aby dać tej nie tylko z nazwy, Czerwonej Armii, szanse. Jak opisuje płk. Krzeczunowski w swoich pamiętnikach, „naczelnik”, co chwilę zmieniał dowódców frontu, uniemożliwiając przygotowanie i przeprowadzenie ofensywy. Dopiero rozkaz gen. Rozwadowskiego z maja 1920 roku, o konieczności interweniowania wszystkich Żydów, łącznie z pisarczykami, pozwolił przejść Armii Polskiej do ofensywy.
Akcja Tuchaczewskiego była skorelowana z Prusakami, którzy w tym samym czasie uderzyli na Polskę z zachodu. Ślązacy jednak woleli pozostać przy Polsce i w wyniku powstań przyłączyli Górny Śląsk do Rzeczypospolitej. Na Górnym Śląsku pozostały kopalnie i huty właścicieli - czyli City of London Corporations. Kilka lat trwały przygotowania i dzięki puczowi wojskowemu, zwanemu w Polsce „przewrotem majowym”, w maju 1926 roku odzyskali swoje fabryki i kopalnie.
Jednym z pierwszych dekretów tego pożal się Panie Boże „naczelnika”, była prywatyzacja fabryk na Śląsku. Mało tego, chcąc się odwdzięczyć za nominację, pozwolił na prywatyzację dopiero co utworzonego przez Grabskiego Narodowego Banku Polskiego. Oczywiście tym, który przejął Bank Polski, była korporacja Rothschilda.
W ten prosty sposób pozbawił kolejne rządy możliwości emisji pieniądza. Państwo, które nie posiada możliwości tworzenia pieniądza i prawa, nie jest państwem samodzielnym, tylko kolonią.
Twierdzą i wmawiają wszystkim, że był J.P-G twórcą państwa polskiego. Być może był, być może nie, ale dlaczego ukrywają pewne fakty i wymazują z kart historii wszelkie inne postacie, które przyczyniły się do odrodzenia Polski?
Przykładowo, nie podaje się, że brat J.P.Gineta, Bronisław, był agentem angielskim i to on skontaktował młodszego brata Józefa z wywiadem zarówno niemieckim, jak i angielskim. Ta cała historia Bronisława, jako rzekomego etnografa Anjów, także jest bardzo wątpliwa, ponieważ człowiek, który zupełnie nie znał języka Anjów, nagle w okresie niecałych 3 lat zaczął nagrywać ich słownik na unikalnym w owym czasie sprzęcie - wałkach fonografów, w dodatku w rejonach bez prądu elektrycznego. Taki sprzęt gdzieś na dalekim wschodzie raczej trudno sobie wyobrazić. Tym bardziej u biednego skazańca.

Ale wracając do roku 1916 i następnych. Nagle obecnie podaje się wszem i wobec, że to rzekomo Józef Ginet -Piłsudski tworzył legiony. Tymczasem otrzymałem od jednego ze znajomych książkę wydaną w 1923 roku nakładem Komitetu Obywatelskiego Obrony Kraju, na rzecz wdów i sierot Powstańców Górnośląskich, autorstwa Edwarda Ligockiego. Autor dokładnie opisuje tworzenie się legionów, ich losy w okresie I Wojny Światowej do roku 1920. Nie chcąc być gołosłownym, w kolejnym artykule przytoczę obszerne fragmenty tego dokumentu. 

05.VII.2017 r.

Ciag dalszy TUTAJ